czwartek, 26 marca 2015

Haters gonna hate.


Czeeeść i czołem! :)
Tak sobie ostatatnio myślałam nad czymś... i do tej pory ten temat krąży po mojej głowie jak oszalały... Boimy się robić cokolwiek, bo nie wiemy jak inni na to zareagują.
Znajdą się ludzie, którzy docenią to co robisz, spodoba im się to i będą cię wspierać. Ale znajdą się też ci, którym to nie będzie pasować.
  Jedni to zachowają dla siebie a inni zaczną na Ciebie "wrzucać". No wiecie pewnie o co mi chodzi. Hejterzy. Osoby, którym jak coś się nie podoba to sądzą, że innym też musi! Tylko, żeby nie było, mam na myśli osoby obrażające nas, to co robimy i narzekające jak coś takiego można robić. Można. Spełnianie marzeń i robienie tego co się kocha przecież nie jest zabronione! *
* Jeżeli tym samym nie szkodzisz komuś.
Czy ktoś może za nas zdecydować jak mają się potoczyć nasze plany? To ty kreujesz swoją przyszłość, więc musisz wiedzieć, że nie wszystkim się to spodoba, bo ile osób tyle gustów. Ale nie zrażaj się, próbuj. Nie wszystko będzie od samego początku szło idealnie. Rób to co kochasz i to co dla ciebie jest ważne.
 Nie przypasowywuj się na siłę do innych, żeby być postrzeganym jako "fajny". Ludzie dzielą się na grupki, plotkują i nic się nie zmieni, bo taka ludzka natura. Można jedynie mieć po cichu nadzieję, że takie osoby jeszcze sobie ukształtują charatker.





niedziela, 22 marca 2015

Chcesz skakankę?



"  Kiedyś to my tylko czekaliśmy aż spadnie śnieg. Się wychodziło na dwór i to była wielka atrakcja!
Całe dnie było co robić. A teraz co? Dzieci nawet nie czekają na śnieg...może się przyzwyczaiły do jego braku. A z resztą po co komu śnieg? Teraz przecież są te komputery i wszystkie inne.  "

Cześć i czołem wszystkim!

Cytat, który widzicie u góry posta nie znajduje się tutaj przypadkiem. Ostatnio wracając z kościoła usłyszałam dokładnie takie słowa od jednej z przechodzących pań. Teraz tak sobie myślałam nad tym i rzeczywiście dużo racji miała ta pani. No bo spójrzmy: tak naprawdę to teraz dzieci wolą pograć sobie na laptopie czy tam tablecie, niż wyjść na dwór i się pobawić.



Co się dzieje?
Ja kiedy byłam mała, całe dnie potrafiłam spędzić na zewnątrz czy to na placu zabaw czy na działce i myślę, że mój rocznik i te blisko niego też tak miały. Teraz z resztą też nie siedzę całymi dniami w domu, na zewnątrz oczywiście też nie, ale od czasu do czasu wychodzę, bo ile można siedzieć w domu? No w sumie są też jakieś plusy nie wychodzenia, młodzież się więcej może uczyć w domu ale i tak sądzę, że dzieci przez zabawę to się naprawdę wiele mogą nauczyć. Przecież każdy z nas jak był mały musiał czegoś spróbować, coś zrobić żeby przekonać się czy to jest złe czy dobre. Aktywność fizyczna też jest ważna, w domu za wiele jej nie znajdziemy.
A jakie wartości są najważniejsze dla dzieci?
Pamiętam jak się dostawało np. skakankę to była wtedy duuuża frajda. Albo jak się spędzało czas na dworze, mnóstwo zabaw i gier na świeżym powietrzu. Spadł śnieg to każdy wybiegał z domu a to żeby ulepić bałwana albo pójść na sanki.
 A teraz co? Pewnie większość dzieci chciałoby dostać tableta, czy wypasiony telefon a jakby dostało skakankę to pewnie wylądowałaby w kącie. Nie sądzicie tak?